Witajcie,
Jeśli śledzicie wydawnictwa Fabryki Słów, wiecie że jakiś czas temu na półki trafiła najnowsza część przygód Jakuba Wędrowycza pt. "Konan Destylator", oczywiście pióra Andrzeja Pilipiuka, po jej przeczytaniu, stwierdziłem że pasował by odkurzyć przedostatnią część, i tak na uszy wskoczył Homobimbrownikus.
Wiecie już że o tej serii nie napiszę złego słowa, wiecie również że Kuba zajmuje jedno z czołowych miejsc w moim panteonie bohaterów. Homobimbrownikus jest troszeczkę inną książką od pozostałych z cyklu, mianowicie, składa się tak samo z opowiadań, jednak tytułowe, jest bardzo długie, zajmuje większą część książki.
W tytułowej opowieści Kuba rusza do stolicy w poszukiwaniu syna sołtysa Dębinki, wszyscy wiecie jakim nasz egzorcysta pała uczuciem do mieszkańców owej wsi. Jednak nagroda jest nie byle jaka, ostatnia butelka bimbru pędzona przez Rasputia. Ale żeby nie było za łatwo, przeszkadzają mu Wikingowie, tajna jednostka CBŚ, oraz małpowaty szaman.. I tak mamy szaloną pogoń przez stolicę, pełna czarnego humoru.
W tytułowej opowieści Kuba rusza do stolicy w poszukiwaniu syna sołtysa Dębinki, wszyscy wiecie jakim nasz egzorcysta pała uczuciem do mieszkańców owej wsi. Jednak nagroda jest nie byle jaka, ostatnia butelka bimbru pędzona przez Rasputia. Ale żeby nie było za łatwo, przeszkadzają mu Wikingowie, tajna jednostka CBŚ, oraz małpowaty szaman.. I tak mamy szaloną pogoń przez stolicę, pełna czarnego humoru.
Książkę przeczytał Grzegorz Pawlak, który już któryś raz sięgnął po książkę z tej serii.. No jest to rewelacyjny lektor, co w połączeniu z tak dobrą książką daje wyśmienite słuchowisko, dzięki któremu spędzicie fajnie czas.
Poniżej macie próbkę głosu pana Grzesia. :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz