Pierwszy w 2016 roku wpis z serii Coś dla ucha będzie traktował o książce autora którego już znacie z moich wpisów. Nie ukrywam że jest bardzo przeze mnie lubiany, zapytacie kto to?? Oczywiście Jacek Piekara, a książka którą wziąłem na "słuchawki" to Szubienicznik.
Akcja powieści dzieje się końcem XVII wieku, nowożytność moi drodzy, jeden z najfajniejszych okresów historyczny (moim zdaniem oczywiście). Tytułowy Szubienicznik, czyli pan Jacek Zaręba, szlachcic, podstarości łęczycki, łowca złoczyńców, przybywa do Wielkopolski, gdzie na dworze przyjaciela ma pomóc w wyjaśnieniu pewnej tajemnicy związanej z listami.
Cała akcja dzieje się na dworze, gdzie różni ludzie opowiadają swoje historie. Tutaj Was zszokuje moi mili, ale kilka razy zdarzyło mi się usnąć ze słuchawkami na uszach, a jak się kończył rozdział to nie pamiętałem początku. Generalnie, nie wiem czy znacie żart o policjancie który wypożyczył w bibliotece książkę telefoniczną, zapytany o wrażenia stwierdził "akcja słaba, ale ilu bohaterów".. Tak jest tutaj, a w momencie kiedy akcja strasznie przyspiesza, słyszę w słuchawkach - koniec tomu pierwszego". Kupiłem sobie tą książkę, kiedyś ją pewnie przeczytam, bo na pewno inny będzie jej odbiór w takiej formie.
Lektor, Tomasz Soczak - początkowo nie do zniesienia, jednak szybko okazało się że to historia jest tak napisana, a pan Tomasz robi co może. Jednak, po ukończeniu tych prawie piętnastu godzin słuchowiska, muszę oddać honor lektorowi. Fajnie zinterpretował tę książkę, zerknąłem szybko co jeszcze było mu dane przeczytać i widzę że oprócz kolejnej części Szubienicznika, wziął na warsztat Zwiadowców. Ehh.. Kiedy na to wszystko czas znaleźć :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz