środa, 22 października 2014

First Blood..

Na spowitej mgłą równinie spotkały się krwiożercze skaveny pod wodzą Ungsa Szpona (skaveńskiego wodza z aspiracjami na władcę klanu) oraz patrol  Dark Elfów.. Ungs dysponował dwoma oddziałami clanratów, mortarami i latarą..  Był to jego pierwszy kontakt z tymi dziwnymi istotami i liczył na szybkie i łatwe zwycięstwo, pojmaniem wielu jeńców oraz rozgłos. Jednak tego dnia Rogaty nie patrzył na niego przychylnie.. Usterki machin wojennych.. Niesprzyjające wiatry magii.. A na końcu grad ostrzy ćwiartujący jego wojska na części.. 
...

Wczoraj zagrałem moją tak na prawdę pierwszą bitwę szczurkami. Zaplanowałem sobie że wystrzelam ile się da, magią dobiję resztę a jak coś "dojdzie" to jakoś to będzie.
Jednak w praktyce latara wysadziła mi się w pierwszej turze, w drugiej elektryk wysadził się razem z kilkoma szczurkami.. Korsarze przejechali po clanratach jak walec..  Jednym słowem porażka po całości..
Podsumowując wczorajszą bitwę doszedłem do wniosku że:
a) od teorii do praktyki długa droga
b) bez slavów nie ma co się ruszać z domu
Co mam sobie do zarzucenia?? Oczywiście nic, to przecież nie moja wina, wszystkiemu winna jest obsługa latary oraz szczury z pierwszej linii.. Przegrałem na pewno przez knowania innych klanów..
Ale ta porażka mnie tylko wzmocni..

Ku chwale Rogatego!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz